Poetom Jestem!

Sztuka Słowa

Ogłoszenie


#1 2010-07-21 18:18:41

 Damian

Pisarz-Poeta Fantastyki

Zarejestrowany: 2010-07-21
Posty: 22
Punktów :   

"Morrowind i Wyspa Marzeń"

Ostatnio, przypomniałem sobie, że przecież kiedyś napisałem piękną książkę o mojej ulubionej grze z dzieciństwa jaką był i nadal jest Morrowind. Zapraszam was serdecznie do poświęcenia czasu i przeczytania jej. Jak ktoś chce może sobie to wydrukować aby się lepiej czytało. Sam tak często robię i usypiam nad lampką . Codziennie będę zamieszczać jej kolejne części.

"Morrowind i Wyspa Marzeń"
by Damian M. (Honor of Love to books.)

Akt I
Skrzeczenie



Witajcie, mam na imię Kyo, jestem bretonem i mieszkam wraz z moimi rodzicami w Seyda Neen. Nasza wieś jest małą mieściną w świecie Morrrowind.
http://static-2.nexusmods.com/15/mods/100/images/13315-1191132540.jpg
Życie nie jest łatwe, ale mam swój własny pokój, z czego się bardzo cieszę. Jak dorosnę, zostanę łowcą guarów i będę sprzedawać ich cenne skóry. Mama kupiła mi ostatnio fajną rzecz, była to mała proca, przypominająca rogi Alta. Dziś wyruszam w wujkiem Telonisem do Pepagiad, na miejscu musimy coś załatwić.
Minęły dwie godziny i nadal czekam na wuja. Nagle wiatr się zmorzył a Łazik zaczął snuć swoją pieśń, która niosła się po całym mieście. Nareszcie go ujrzałem, przyszedł!.
- Witaj wuju!.
- Dzień dobry Kyo, jak tam przygotowania do podróży?.
- Dobrze wujku, kiedy ruszamy?.
- Jak tylko porozmawiam z twoim tatą. Jest w domu?.
- Tak razem z mamą, przynieść ci trochę Matze?.
- Nie dziękuję, nie będę się upijać przed niebezpieczną drogą.
Wuj zawsze był rozsądny, to w nim sobie ceniłem. Po kilku godzinach grzebania patykiem w błocie, zauważyłem jak coś się za krzakiem rusza i skrzeczy. Co to może być?. Kolejny młody Skrzekacz?. Do odważnych świat należy, podeszłem dość blisko, krzyczę.
- Poddaj się!. Jesteś otoczony!.
Niestety jedyne co usłyszałem to przeraźliwe skrzeczenie. Uciekłem do domu w przerażeniu, a mama przytuliła mnie mocno pytając:
- Kyo co się stało?
- Mamo tam coś jest i skrzeczy!.
- Chodźmy zobaczyć co się schowało w naszym ogrodzie.
- Mamo, to może Cię zjeść!.
- Ha ha ha!. Wezmę miotłę na wszelki wypadek, skoro tak nalegasz.
Po wyjściu na zewnątrz, podeszliśmy blisko skrzeczącego krzaku. Mama wsadziła tam końcówkę kija miotły. Naglę coś zaczeło strasznie skrzeczeć!. Ścisnąłem mamie mocno rękę. Nagle wyszedł z nich poraniony Skrzekacz.
- Mamy mięso na obiad!.
Krzyczy mama.
- Nie, może go opatrzymy mamo!.
Matka spogląda łagodnym wzrokiem na syna.
- Hm, w każdym razie zabieramy go do domu, później się zobaczy co dalej z tym kaleką zrobić. Uważaj na jego dziób, może cię pokaleczyć.
-Dobrze mamo!.
                                                                                      *
Kilka godzin później ubłagałem mamę aby go opatrzyć a nie zjeść. Myślałem na jego imieniem, ale tato mi powiedział, że one są agresywne jak dorastają i bardzo niebezpieczne. Więc i tak kiedyś będę go musiał wypuścić na wolność.
- Wuj już porozmawiał z Ojcem?.
- Tak, ruszamy jutro o świcie.
- Mogę iść z wami?.
- To bardzo niebezpieczne, ale mam zwój na wskrzeszenie i pełno mikstur leczniczych. Więc chyba nie będzie problemu.
W tej chwili byłem bardzo dumny z mojego alchemicznego wuja Telonisa. Tak więc nastała noc, dzień drugi, a ja ciągle rozmyślałem nad nazwą dla mojego Skrzekacza i nad jutrzejszą przygodą do Pelagiad. Zmorzył mnie sen...



Akt II
Pelagiad
Wstał już świt, na zewnątrz jeszcze gdzie nie gdzie słychać było spadające nocne krople deszczu. Czas jednak już nadszedł.
- Kyo gotowy do wyprawy?.
Zapytał ojciec.
- Tak, tato!. Wyruszajmy.
- To ja sprawdzę, jeszcze moje mikstury i zwoje i możemy wyruszać.
Dodał wujek.
Po godzinie marszu natrafiliśmy na przydrożnego kupca Filiana.
- Witajcie goście z mrocznych części dolin Morrowind, czy mogę wam służyć.
Odparł kupiec.
- Masz może jakieś odziania na sprzedaż?
- Tak, mam; jest to skóro-peleryna ze skóry guara i rękawiczki kosztowne z Balmory.
- W jakiej są cenie?.
- Pelerynę dam wam za 20 złota a rękawiczki za 129 złota. Razem 149 złota.
- Hmm..dam ci 120 złota i dorzucę tę miksturę na iluzję. Co ty na to?.
- Dobrze umowa stoi. Tak więc wymieńmy się towarami...
Po wymianie, wszyscy wyruszyli szlakiem do Pelagiad.
-Tato, a czy kupisz mi kuszę w mieście?.
Odparł smutnym i żebrzącym głosem Kyo.
-Hmmm matka nie będzie zadowolona z tego pomysłu, ale.. mogę kupić Ci ładną procę.
Odparł ojciec.
Chłopiec patrzy ze skrzywieniem na ojca i odpowiada;
-No dobrze, proca, niech będzie...
Wujek tylko się uśmiechał, licząc swoje magiczne zwoje.
Po kilku minutach na drodze znaleźli martwe zwłoki jakiegoś bandyty...
-Odsuńcie się, możecie się zarazić chorobą od tych zwłok.
Zapewnił wuj.
-Czym prędzej je omińmy i chodźmy.
Dodał ojciec.
-Tato, co temu zbójowi się stało?
-Najwidoczniej miał odczynienia z jakimś górskim smokiem!
Kyo czuł się lekko zdenerwowany i wystraszony faktem, co może ich spotkać na drodze do miasta.
Po wielu godzinach morderczo wykończającej drogi, ojciec oznajmił, że czas na odpoczynek.
-Tutaj rozbijemy namiot na noc. W nocy chodzą tutaj wampiry, duchy i różnego typu hypie.
-Tato ja śpię z tobą!.
Krzyknął Kyo z przerażenia, po czym wsunął się do śpiwora ojca i zasnął.
Noc przebiegła spokojnie, nic się nie wydarzyło, rankiem Kyo odetchnął z wielką ulgą.
- Czas wyruszać w drogę, obudź wuja i idziemy...
Mijając rozwidlenie dróg Kyo zauważył małego agresywnego motyla, po czym zaczął go gonić.
-Dziecko!, on cię może czymś zarazić!. Wracaj tu natychmiast!.
-Spokojnie, zaraz się tym zajmę.
Odparł wuj.
-Iskra załatwi to w mgnieniu oka.
Wuj rzucił zaklęcie iskry na agresywnego motyla. Poczym motyl upadł martwy.
-Tato, tato, tato zobacz co złapałem dla mamy!.
Ojciec uśmiechnął się i wyruszyli w dalszą podróż.
                                                                                 *
Pelagiad, było pięknym miastem, Kyo otworzył buzię ze ździwienia, ile tu nowych rzeczy dookoła, których
nigdy wcześniej w życiu nie widział, był bardzo zafascynowany i szczęśliwy, że Ojciec wziął go ze sobą.
Bardzo mała osada, położona na północ od Seyda Neen, jest tam niewielki przesmyk na północnym-wschodzie. Pelagiad położone jest w pobliżu Cesarskiego Fortu Pelagiad. W okolicy znajduje się kilka farm, gdzie uprawia się lokalną roślinność. Dalej na wschód są ogromne farmy Netchów. Na północy są jeziora skrywające jaskinie przemytników, warto tam wpaść i trochę rozejrzeć. Podobnie od wschodu, idąc tam natkniecie się na jezioro Hairan. Sama osada Pelagiad to dosłownie jedna ulica otoczona kilkoma budynkami, na końcu traktu, znajduje się wcześniej wspomniany Fort Pelagiad. Jest tam niewielka oberża, gdzie można odpocząć po podróży, płatnerz oferujący między innymi, Cesarską zbroję. Kupiec zaś ma spory wybór różnych przedmiotów: zbroje, broń, szaty, sprzęt do wystroju wnętrz.
W Pelagiad znajduje się Gospoda w Pół Drogi, można tam spotkać kilka osób świadczących różne usługi, przebywa tam też Nelos Onmar, drobny złodziejaszek będący jednym z bohaterów zadania Piękna i bandyta. Dodatkowo barmanka Drelasa Ramothran oferuje trochę trunków wyskokowych i kilka składników na mikstury. Jest tam mała piwniczka z zapasami, w workach znajdziecie przeróżne składniki mikstur. Generalnie w świecie Morrowind niemal wszystkie, karczmy, oberże i gospody opanowane są przez członków Gildii Złodziei. Tak samo jest i z Gospodą w Pół Drogi. Na parterze przebywa, Ahnassi, na górnym poziomie przy schodach stoi Ladia Flarugrius, która też należy do Gildii Złodziei. Obie one oferują szkolenie ale tylko dla członków Gildii Złodziei.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20130329041713/elderscrolls/images/d/d6/TES3_Morrowind_-_Pelagiad_-_Erval%27s_House_exterior.jpg

Akt III
Kłopoty

Minęła północ, z karczmy "W Pół Drogi" dobiegał śmiech pijanych klientów. Nagle obudził się Kyo. Wstał, popatrzył w niebo i zasnął...
...Ach jakie piękne są te chmury, a te domy na wyspach....tato, tato zobacz nasz młyn ciągniesz nasz jak statek, wspaniale latać wyspą...
Nagle rozległ się potężny huk!.
- Co się dzieje?.
Odparł ledwo żywy Kyo.
- Idź spać, burza idzie, pioruny strzelają...
(Ojciec zasnął w połowie zdania)
- Rany, nie myślałem, że życie w mieście jest takie dziwne. Jak wrócę do mamy, wszytko jej opowiem.
Po czym przykrył się kołderka i zasnął.
                                                                          *
- Wstawaj leniu!.
Krzyczy żartobliwie wujek.
- Już wstaje(ziewa), jeszcze tylko 5 minutek...(zasypia).
Podchodzi ojciec z kubłem pełnym zimnej wody.
- Kyo pobudka!.
Ojciec wylewa wiadro zimnej wody na głowę synka.
- Aaaaaaaa!.
Kyo, goni po pokoju jak poparzony. Ojciec i wujek, kładą się ze śmiechu.
- Jak mogłeś!, przecież już wstawałem ;(
- No dalej nie ociągaj się, musimy zrobić zakupy w mieście oraz mam mały interes z kupcem, więc nie ociągaj się!.
- No dobra już idę.
Westchnął Kyo i poszedł do łazienki.
...
- Kyo masz tu 2000 smoków, idź kup mamie: miotłę, szczypce, sztylet, niebieskie talerze oraz jakąś doniczkę na kwiaty.
Wszytko to możesz kupić u naszego handlarza w gospodzie, ale się pospiesz i nie targuj się zbyt długo. Ja muszę załatwić
pewną sprawę w mieście. Spotkamy się tutaj o 15:00.
- Dobrze, będę punktualnie. Wujek idzie z tobą?.
- Nie, on idzie pozbierać sobie ziółek na mikstury, więc go nie będzie dłuższy czas.
- Ok, to do 15:00. Pa pa!.
...
- Pan tu sprzedaje rzeczy domowego użytku?
Zapytał Kyo.
- Tak, mam tu wszytko co, tylko dusza zapragnie.
Odparł kupiec z karczmy.
- W takim razie poproszę: miotłę, szczypce, sztylet, niebieskie talerze oraz jakąś doniczkę na kwiaty.
- Hmmm...dobrze, to będzie jakieś 2150 smoków.
- Dam panu 2000 smoków, bo ten talerz jest pęknięty i brudny!.
- No niech stracę, 2000 smoków i umowa stoi.
Kyo zapakował rzeczy i udał się w stronę swojego pokoju.
...
- Witaj stary wyjadaczu!.
Krzyknął ojciec Ky'a.
- A kogoż to moje oczy widzą? Czy aby to nie pirat Maslimus?
- A jak!. Haaaaaa!.
- Co Cię tu sprowadza Masli?
- Mam taką nietypową sprawę, znasz możesz Telonisa?. Jest wujkiem Kyo, kojarzysz?
- Tak, znam, o co chodzi?.
- Dostałem od niego fragment mapy, myślę że jest to mapa do jakiegoś skarbu, coś pięknego.
Niestety ja nie potrafię czytać i mi się ta mapa do niczego nie przyda. Być może pomożesz mi
w poszukiwaniu kolejnych jej części, podzielę się łupem z tobą. Co ty na to?
- HA! Trafiłeś pod właściwy adres!. Pokaż mi tę mapę...
...tak, już kiedyś widziałem jej inny kawałek...już wiem!. Ma go nasz burmistrz!.
- Cholera, to będzie problem!. Czy on w ogóle wie, co to za mapa?.
- Chyba nie, z tego co wiem, tą mapę ma za szybą w gabinecie. Możemy nająć złodzieja i ukraść mu ją!.
- Hehehehe...dobry pomysł!. Pogadam dziś z barmanem w naszej karczmie. Jak dowiem się coś więcej dam Ci znać.
...
- Ach! Jakie te kwiaty są piękne, a to jest popielna bulwa...
Mruczał sam do siebie Telonis.
- Kim jesteś i co tu robisz.
Odparł pijany pirat, zastawiając drogę Telonisowi.
- Nie twoja sprawa łotrze, wynoś się stąd!.
- Ja Ci pokażę!...wyjmuje nóż i rzuca się na Telonisa!.
- *Ezdum-Kateritum* <- Zaklęcie zmieniające w motyla.
- Teraz sobie polatasz, opamiętasz się, aby nie zaczynać z magami. To naczym ja to skończyłem, ach tak złota knieć...
...
- Xavir znasz może tu jakiegoś profesjonalnego złodzieja?
Zapytał ojciec Kyo.
- Tak, znam ale nie mogę sobie przypomnieć...
- Może ten 1000 smoków rozjaśni Ci pamięć?.
- Ach tak, już pamiętam, na imię ma Elvyn, znajdziesz go w dolnych kwaterach karczmy.
- Równy z Ciebie gość Xarv...
- Pamiętaj ja Cię nieznam...
- Tak, tak, ja Ciebie tez nie. Ha ha ha ha!.
Schodzą piętro niżej, zauważył gapiącą się na niego Kathiatkę. Była to kocica z rodu Edul'a.
- Co się tak na mnie gapisz łajzo?.
- Och, jaki ty niemiły!. Eduna sobie iść.
- Idź sobie, wredne niewolnicze ścierwa!.
Krzyknął ze zdenerwowaniem Maslimus.
- Co ja słyszę...(zapala papierosa)...zwolennik niewolników w mieście. Ha ha ha...
Czego tu szukasz piracie?.
- Nie twoja sprawa elfie!.
- Czyżby? Nikt mnie nie odwiedza na dolnym parterze, a tu proszę gość ni stąd ni zowąd.(dmucha dymem na pirata).
- Elvyn?
- To zależy kto pyta?
- Gość, który ma dla niego nie byle jaką robótkę!.
- W takim razie, zapraszam do moich dolnych kwater...
...
- Ale nudy!.
Westchnął Kyo.
- Idę się pobawić z dziećmi w mieście. Tata obiecał mi nową procę...
Westchnął płaczliwie i wyszedł na zewnątrz budynku.
- Cześć jestem Ehiza a ty?
- Kyo, skąd masz tego pełzacza?
- Tatko mi kupił w Balmorze. W domu mam jeszcze inne zwierzątka, ale tego pełzacza lubię najbardziej.
Uśmiechnęła się dziewczynka.
- Ja mam tylko procę, to znaczy będę mieć, tata mi kupi... Są tu jacyś chłopcy?.
- Tak, tam znajdziesz bandę Rekya, kompletni idioci. Nie znają się na zwierzątkach(...)
Kyo nie wysłuchał do końca, co ma do powiedzenia dziewczynka. Ruszył w stronę wskazaną przez Ehize.
- Witajcie jestem Kyo.
- Witaj, nowy w mieście?. Masz jakąś broń?
- Obecnie nie, ale tata mi kupi procę.
- Ja mam nóż i sztylet. Chcesz zobaczyć?
- No jasne!.
- Mój ojciec w domu ma skórzany pancerz z mecheta. Jak chcesz to Ci go pokarze.
- Pewnie!.
Krzyknął z wielką radością Kyo.
http://www.morrowind.pl/pancerz/morrowind/chitin_armor_mini.jpg

(Ciąg dalszy nastąpi...)


http://www.serialeonline.pl/pajacyk.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.polishbanditcrew.pun.pl www.wwe4evers.pun.pl www.zspgodzianow.pun.pl www.nl2-godmt2.pun.pl www.pokemoon.pun.pl